mała :P
Adminka =]
Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Pią 14:19, 19 Maj 2006 Temat postu: ''Bo cię kocham'' - puste słowa |
|
|
Wszystko zaczęło się prawie trzy lata temu. Niewinnie, bez żadnych prawdopodobieństw, że kiedyś ta znajomość może przerodzić się w coś silniejszego. Nagle kontakt się urwał, lecz po półtorej roku został ponownie wznowiony.
Siódmego października 2005r., dyskoteka w jednym z klubów w małym mieście. W środku odór alkoholu i niedopałków po papierosach, a na parkiecie ludzie „tańczący” w rytm techno. W loży siedzi 18 letni chłopak i o trzy lata młodsza „dawna” koleżanka. On: rozchwytywany przez wszystkie dziewczyny w mieście, o fajnym charakterze i niezwykle rzado spotykanym stylu ubierania się. Inny niż wszyscy, fenomen wśród reszty. Zaś ona: zwykła dziewczyna, można by powiedzieć, że szara myszka. Ich znajomi bawili się w najlepsze, lecz oni woleli przesiedzieć cztery godziny i spędzić ten czas na rozmowach. Zajęci byli sobą całkowicie. Można było sądzić, że opowiedział jej prawie całe swoje życie, a ona siedziała i słuchała jak nikt inny. Chciała chłonąć jego każde słowo, najmniejszy ruch ust i każdy gest. Czas minął dość szybko i nim się obejrzeli, zabawa skończyła się. Odprowadził ją do domu, bez względu na jej odmowy „Mam blisko”, „Naprawdę nie trzeba”.
Dwa dni później spotkali się tak na serio po raz pierwszy. Szlajali się bez celu po mieście, co raz śmiejąc się i ciesząc tą chwilą. Chciała, by te spotkania trwały wiecznie i nigdy się nie kończyły. Na spacerach specjalnie zwalaniała tempa, aby móc być z nim jak najdłużej. Nawet na Święto Zmarłych poszli razem na cmentarz. W sumie to wszędzie ze sobą chodzili, na wspólne obiady, zakupy, różne wydarzenia kulturalne. Wiedziała też o tym, że ma dziewczynę o imieniu Karolina. Jak mówił nie kocha jej, ale też nie rzuci. Dlaczego? Raz gdy próbował to zrobić, pocięła się i została przewieziona do szpitala. Od tamtej pory bał się, aby nie popełniła tego samego błędu, dlatego też nadal byli razem. Każdego dnia zasypiała z uśmiechem na twarzy, czytając sms-y na dobranoc i myśląc o następnym dniu, aby znów się z nim spotkać.
Obiecywał jej, że postara się coś zrobić, zerwać z Karoliną, aby mogli być razem. Zapewniał ją o silnym uczuciu do niej, które z dnia na dzień stawało się coraz mocniejsze. Jednak po trzech miesiącah stawało się już tylko coraz słabsze. Często się kłócili, rzadziej spotykali, aż w końcu coś pękło. Niewiadomo jak i z jakich powodów. Wiadomo było tylko tyle, że to nie była wina żadnego z nich. Po krótkim czasie, dostała sms-a. Od NIEGO. Napisał, że nadal coś do niej czuje, że chciałby to naprawić, ale jeżeli ona nie chce to nic na siłę. Chciała… i to bardzo. Jednak on uznał, że już chyba na to wszystko za późno. Zabolało ją. Kilka nieprzespanych nocy z rzędu, ciągłe myślenie o nim, kontakt się urwał.
Ledwo minęły trzy miesiące, kiedy znów do niej napisał. Ale to już nie było to samo. Zdarzyło się to tylko raz, a potem znowu grobowa i dołująca cisza. Nie widywała go prawie w ogóle, aż w końcu przyszła wiosna, a wszyscy znowu zaczęli wychodzić na miasto. Zobaczyła go, była szczęśliwa, chociaż tak naprawdę zakuło ją w środku. Był z… Karoliną.
***
Ciepły, kwietniowy dzień. Wybrali się razem na spacer, zahaczając co raz o jakieś sklepy. W końcu natrafili na sklep z obuwiem. Spodobały jej się czarne trampki z dzierganym wzorem z boku. Przeprosił ją na moment i po chwili wrócił z pudełkiem, w którym były te „wymarzone” buty. Kazał przymierzyć.
- Mam je założyc? Przecież nie mam zamiaru ich kupić, tak tylko powiedziałam, że mi się podobają – cieszyła się, a zarazem była trochę niezadowolona.
- No przymierz je – prosił – Jeżeli będą dobrze leżały, kupię ci je.
- Dlaczego? – nie wiedziała czy to jakiś prezent, czy po prostu od tak.
- Bo cię kocham.
- To dlaczego jesteś z Karoliną?
Sen się skończył, a ona obudziła się ze łzami w oczach.
***
Zapewne szybko nie zapomni, będzie nadal płakać dniami i nocami, tak jak teraz. Przy przechodzeniu koło miejsc, w których się spotykali, przy patrzeniu na jego zdjęcie, przy przejeżdżaniu obok jego domu, przy czytaniu ponownie tych samych sms-ów, przy… przy każdej z wielu rzeczy do jej oczu napływają łzy. Nie wie, czy to co mówił o uczuciu do niej było prawdą. Może i tak, tylko dlaczego wszystko tak szybko się zepsuło, jak z machnięciem magicznej różdżki. Chciała być z nim szczęśliwa, myślała, że w końcu sobie kogoś znajdzie, do kogo będzie mogła się przytulić i wyżalić, jednak myliła się. A może jest jeszcze jakaś nadzieja…?
Post został pochwalony 0 razy
|
|